Siedząc tutaj z cieknącym nosem, myślałem o następującym „problemie z ludźmi”: - Czego można się nauczyć o czyimś charakterze, gdy pojawia się nieprzyjemna sytuacja? Ludzie często nazywają to „testem, jak ktoś traktuje kelnerkę”, ale to tylko jedna z wielu sytuacji. Prawdziwy test ma miejsce, gdy dochodzi do sporu z kimś w jakiejś sprawie. Może to być: - niezgoda co do kierunku, - może dostają nową pracę i chcą odejść, - po prostu udzielanie informacji zwrotnej, aby pomóc komuś się poprawić. Pracując z kimś nad delikatnymi, a czasem głęboko osobistymi kwestiami/sytuacjami, i wychodząc z tego w pozytywny sposób dla obu stron — to znak niesamowitego człowieka. Robienie tego z gracją nie jest tak powszechne, jak można by sądzić. Mam głęboki szacunek dla ludzi, którzy potrafią radzić sobie w takich sytuacjach i utrzymywać dobre relacje, nawet jeśli oznacza to podjęcie decyzji o rozstaniu. Zbyt często, gdy pojawia się problem — ludzie stają się unikający, a co gorsza, decydują się spalić to, co między nimi istniało. Może to nawet stać się nienawistne i prowadzić do nieprzyjemnych obelg. Uważam, że ta autodestrukcyjna cecha jest rozczarowująca. Wcześniej spędzałem dużo czasu na myśleniu, czy mogłem coś zrobić lepiej, aby to rozwiązać? Czy to kiedykolwiek było do rozwiązania? Może problem, z którym mamy do czynienia, nie był rzeczywistym problemem, a może coś bardziej fundamentalnego? Obecnie zgadzam się z koncepcją „wcześnie odciąć gnijące” gdzie należy starać się jak najszybciej zidentyfikować takie cechy… i je usunąć. Jeśli zostanie to zignorowane, może to trwać, rozwijać się i zaszkodzić atmosferze później. Szczególnie jeśli budujesz zespół, organizację lub społeczność. Znajdź najbardziej uczciwych ludzi i zrób wszystko, aby ich zatrzymać. To przyniesie sukces w przyszłości. Nie cieszę się z problemów z ludźmi ani nie rozmawiam o tym zbyt wiele. To tylko coś, nad czym musiałem spędzić sporo czasu w ciągu ostatnich kilku lat. ...