Od XIII wieku jednym z zasad angielskiego prawa cywilnego jest to, że strona, która wyrządziła krzywdę, musi pokryć koszty prawne, które poniosła strona poszkodowana w obronie swoich praw. Dotyczy to firm, osób prywatnych, organizacji charytatywnych, aktywistów, instytucji publicznych i wszystkich innych. Jest tylko jedna grupa, do której ta zasada nie ma zastosowania: aktywiści środowiskowi. Z powodu Konwencji z Aarhus, niejasnego protokołu, do którego jesteśmy niewytłumaczalnie zobowiązani, aktywiści środowiskowi mogą bezkarnie pozywać projekty infrastrukturalne w sposób uciążliwy. Nie jest zaskoczeniem, że wielu z nich wykorzystuje przeglądy sądowe jako bezkosztową taktykę opóźniającą, powodując chaos w harmonogramach projektów i wyrządzając ogromne szkody ekonomiczne. Ku mojemu znacznemu zaskoczeniu, wygląda na to, że to może się zmienić.