„wolność religii” to taki bzdurny koncept. w praktyce religia rzadko jest wyborem, w który indywidualnie decydujesz się zaangażować, raczej jest dziedziczona i społecznie narzucana. ta „wolność religii” jest rażąco prawem chroniącym instytucje, a nie jednostki.
zabawne w tym wszystkim jest to, że wydaje się to być autorytarnym przekonaniem, jednak jest to po prostu logiczny wniosek wynikający z podążania za indywidualizmem do jego najdalszego stopnia. jest to definicyjnie liberalne w klasycznym sensie.
630