Moja historia sukcesu (i moje narzekanie na historie sukcesu) Chcesz wiedzieć, jak odniosłem sukces w pokerze? Zainteresowałem się grą i naprawdę ciężko nad nią pracowałem. Zatrudniłem najlepszych trenerów, jakich mogłem znaleźć, i przyswoiłem wszystko, czego mnie nauczyli. Uczyłem się – ale tylko wtedy, gdy czułem motywację, podążając za moim naturalnym zapałem i pasją, zamiast zmuszać się do nudnej pracy. Uwielbiałem tę grę, więc praca nigdy nie wydawała się pracą. Otaczałem się odpowiednimi ludźmi. Inni gracze, którzy dzielili moją obsesję i motywowali mnie do stawania się lepszym. Spędzaliśmy godziny na analizowaniu rozdań, kwestionowaniu założeń, wspieraniu się nawzajem. Byłem zdyscyplinowany w nieganieniu strat. Nieustannie analizowałem swoją grę, identyfikując luki, łatając dziury w moim stylu gry. Czytałem książki, oglądałem filmy, korzystałem z narzędzi — moja ciekawość i miłość do gry popychały mnie do ciągłego dążenia do poprawy. To mniej więcej historia, prawda? Ta, którą słyszałeś tysiąc razy od ludzi odnoszących sukcesy w każdej dziedzinie. Ta, która jest pakowana w treści na YouTube i motywacyjne przemówienia. I to wszystko prawda. Ale to tylko połowa historii. Miałem też wiele zalet, których nie zdobyłem i których nie mogłem kontrolować. Mój tata był geniuszem matematycznym i niezwykle utalentowanym nauczycielem. Nauczył mnie wszystkiego, co miałem się nauczyć w szkole podstawowej, zanim skończyłem pięć lat. Nauczyłem się pierwiastków kwadratowych, zanim moi koledzy nauczyli się dodawania. Pochodziłem z stabilnego domu, gdzie moja mama pielęgnowała moją empatię, samoświadomość i stabilność emocjonalną. A stabilność emocjonalna, jak się okazuje, przychodzi znacznie łatwiej, gdy masz stabilność życiową — gdy twoje podstawowe potrzeby są zaspokojone, a ty nie martwisz się o czynsz, jedzenie czy to, czy ty i twoja rodzina jesteście bezpieczni w domu. ...